Można o tym w nieskończoność. I co? I psinco. Wszystkie, kiżm rządy w Polsce włażą chazarskiemu bydłu w żopę bez mydła. I jeszcze rozdają pieniądze podatników.
Admin
Nie ma żadnych gwarancji, że Ukraina ze względu na swoją ideologię nie stanie się w przyszłości państwem antypolskim – uważa profesor Stanisław Bieleń z Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego.
Jedynie z Rosją Polska stale bazuje na geopolitycznych uzasadnieniach, które mają charakter ideologiczny. Geopolityka bowiem przydaje się – zwłaszcza w mediach i argumentacji części elit – jako narzędzie ideologicznej obrony. Według tej filozofii, jest rzeczą oczywistą, że Rosja chce znów sobie podporządkować Polskę, ta zaś jest zmuszona przed nią się bronić.
Kryzys krymski i konflikt na Ukrainie dodatkowo potęgują te obawy i zagrożenia. Postrzeganie Rosji wyłącznie jako państwa wrogiego i agresywnego przez pryzmat konfliktu ukraińskiego jest największym błędem percepcyjnym polityki zagranicznej Polski – uważa prof. Bieleń. Nic bowiem, co zrobi Rosja, nie zasługuje na zrozumienie i niczego, co zrobi Ukraina, nie wolno krytykować – dodaje ekspert.
Profesor uważa, że Polska mogłaby korzystać z atutu swojego położenia geograficznego:
Ze względu na położenie geopolityczne Polska jest naturalnym miejscem spotkania i dialogu trzech części dawnej Europy Wschodniej, obejmującym region niemieckojęzyczny, naddunajsko-bałkański i dawne ziemie Rzeczypospolitej wielu narodów. Wykorzystanie tej szansy jest wyzwaniem zarówno dla elit politycznych, jak i środowisk opiniotwórczych i intelektualnych. Jednym z możliwych rozwiązań jest konsolidacja zespołu państw, związanych wspólnym interesem geopolitycznym, sąsiedztwem i lokalizacją przestrzenną. Chodzi o ugrupowanie środkowoeuropejskie, niekoniecznie łączone z koncepcją Międzymorza, w którym Polska wraz z Rumunią mogłaby odgrywać role inicjatywne, choć niekoniecznie przywódcze. Te bowiem są źle odbierane przez mniejsze państwa regionu – twierdzi profesor Bieleń.